Witajcie,
Lubię przed myciem nałożyć coś na włosy. Niekoniecznie musi to być olej. Ostatnimi czasy często sięgam po maskę Aubrey.
Gęsta, zielono szara, połyskująca, lekko żelowa maska, którą nakładam przed myciem na suche włosy i skórę głowy. Nałożenie mimo dziwacznej konsystencji nie jest problemem, bo maska ładnie chwyta się włosia, a po chwili zastyga.
Zapach jest jednym z tych ciężkostrawnych. Producent sugeruje, by z maską wysiedzieć co najmniej 15 minut, przyznam że jest to wyczyn. Często nakładam równorzędnie maskę na buzię, by stłumić troszkę agresywny zapach z głowy. Zdarza mi się nakładać maskę z olejem, bądź jakimś olejkiem eterycznym.
Po nieprzyjemnych 15-20 minutach mocno moczę włosy, a następnie myję je delikatnym, aczkolwiek aromatycznym szamponem (często z olejkiem eterycznym). Robię tak, ponieważ nieprzyjemny zapach maski często zostaje na włosach i utrzymuje się jeszcze kilka godzin. Samo zmycie zaschniętej maski z włosów nie jest problemem, ponieważ rozpuszcza się ona pod strumieniem wody.
Problematyczne także w masce było otwarcie. Produkt jest zabezpieczony bardzo dobrze wieczkiem, tak dobrze, że zerwanie go było dla mnie niemalże niewykonalne (co zresztą widać na zdjęciach).
Problematyczne także w masce było otwarcie. Produkt jest zabezpieczony bardzo dobrze wieczkiem, tak dobrze, że zerwanie go było dla mnie niemalże niewykonalne (co zresztą widać na zdjęciach).
Włosy po użyciu maski wydają się być niesamowicie odżywione, lśniące (mam puszące się suche włoski, więc zaskoczenie po pierwszym użyciu było ogromne), ujarzmione i zdecydowanie bardziej elastyczne. Maska wpływa również korzystnie na skórę głowy. Moja często ulega przesuszeniom i podrażnieniom, które maska Aubrey doskonale koi.
Ogromne znaczenie ma dla mnie także fakt, że jest to produkt wegański, a przy jego powstawaniu nie ucierpiało żadne zwierzę. Maska nie zawiera także sztucznych aromatów, parabenów, glikolu, sztucznych barwników, silikonu, Phenoxyethanolu, PEGów i SLSów, składników GMO.
Cena maski zapewne dla części z Was będzie zaporowa. Na stronie BioBeauty zapłacimy za nią blisko 85 zł. Pojemność 118 ml, więc maleństwo. Na swoją obronę maska ma zdecydowanie działanie, a także to, że nie trzeba jej stosować przed każdym myciem. Produkt ten jest bardzo odżywczy, a sam producent zaleca stosowanie raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Wydajność produktu jest średnia.
Znacie ten produkt? Może inny marki Aubrey został Waszym sprzymierzeńcem?
Nigdy nie aplikuje na głowę nic przed jej mysiem. Kiedyś używałam olejków, takich w spray'u, ale teraz najczęściej o tym zapominam i po prostu myję włosy, potem nakładam odżywkę lub maskę. Produkt wygąda interesująco, jednak raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńHmm, póki co poczyniłam zakupy w tej kategorii, ale zapamiętam
OdpowiedzUsuńZapamiętaj, bo warto :)
UsuńFajnie, że ma tak dobry skład. Cena faktycznie lekko zniechęcająca...
OdpowiedzUsuńMogłoby być bez alkoholi i byłoby perfekcyjnie :)
UsuńNakładam odżywkę, ale dopiero po umyciu i bez spłukiwania :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do konkursu: Za poklikanie w linki w tym poście wybiorę 10 osób, których blogi wypromuję w kolejnym poście + 3, które dostaną możliwość zrobienia posta promocyjnego o swoim blogu, który opublikuję u siebie na miesiąc.
http://bruneheureuse.blogspot.com/2015/07/lucluc-wishlist.html
Nie przepadam za takimi
Usuńnie wiem czemu ale ja mam coś takiego że jeśli brzydko wygląda, kolor jest brzydki mnie odrzucają wszystkie produkty, a czesto jest tak że to co brzydkie jest lepsze xd
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ja używam wielu brzydkich o brzydko pachnacych rzeczy;) dla mnie liczy się efekt końcowy ;)
UsuńDziałanie kusi, ale cena odstrasza ;/
OdpowiedzUsuńFakt, jest dość wysoka :(
UsuńSzczerze mówiąc, to wyglądem nie zachęca, ceną również nie, ale jeśli działanie jest fajne to warto.:)
OdpowiedzUsuńCzasem warto zamknąć oczy, zatkać nos i działać :D
UsuńMusiałabym ją wypróbować:)
OdpowiedzUsuńwakacyjne uściski Ala:)
Polecam :)
UsuńBardzo ciekawy produkt. Zapach i cena troszkę mnie zniechęca. Ale mimo to i tak maska warta uwagi ;)
OdpowiedzUsuńWarta, potwierdzam :)
UsuńNie wygląda najlepiej, ale najważniejsze, że działa. Chociaż cena faktycznie wysoka. No i plus za wegańskość :)
OdpowiedzUsuńBrzydka jest to fakt ;)
UsuńNie znam marki,wyglada ...brrr,ale jeśli działa wybaczam.
OdpowiedzUsuńDziała, działa :)
UsuńUwielbiam wegańskie kosmetyki i gdy tylko jest taka możliwość to te właśnie kupuję :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to często zaważa na wyborze :)
UsuńGrunt, że wegańskie. O to chodzi. Ogólnie przeżywam wszystkie kosmetyczne smrody, więc pewnie zapach by mi nie przeszkadzał :D
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, ale jednak bardzo ciężko go znoszę :(
UsuńPierwszy raz widzę tę markę, ale bardzo mnie w tym momencie zainteresowała ;) chętnie sięgnę po ten produkt :))
OdpowiedzUsuńDla mnie też to była zupełna nowość, jednak tak się zakochałam że z chęcią poznam więcej produktów :)
UsuńMasło shea sprawdza się na moich włosach tak samo źle jak olej kokosowy. Fajnie, że jest co raz więcej wegańskich kosmetyków i mamy wybór.
OdpowiedzUsuńTo ogromny plus :)
Usuńoj cena jest obecnie nie na moja kieszen ;) ale zapisuje ja :)
OdpowiedzUsuńZapisz i jak będziesz miała okazję, to sprawdź :)
Usuńdziwną ma konsystencję;p no i cenę;p
OdpowiedzUsuńOwszem ma, ale dziwne jest fajne :)
Usuńno mi sie też konsystencja wydaje dziwna :D
OdpowiedzUsuńJest dziwna :D
UsuńCena za te pojemnosc faktycznie malo zachecajaca... Jej wyglad tez nie najlepszy ;)
OdpowiedzUsuńZupelnie nie kojarze tej marki, ale moze kiedys cos uda mi sie od nich wyprobowac :)
Jeśli pachnie prawdziwymi algami, to naprawdę trzeba być twardzielem.
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest :(
Usuń