Witajcie,
Gdy tylko pojawia się pierwsze słońce, wiele z nas (z obserwacji wynika, że zwłaszcza mamy) zaczyna się rozglądać za filtrami. Zaczynamy zadawać sobie pytanie, jak wybrać. Chemiczny, mineralny? A może olej? Dziś będzie o tym co lubię najbardziej, czyli o olejach.
Oleje mają masę właściwości i zastosowań o tym wie zapewne większość z Was. Ale czy wiedzieliście o tym, że mogą one chronić nas również przed poparzeniami słonecznymi? Dla mnie są doskonała alternatywą dla filtrów mineralnych, które są komedogenne. Oleje mogę dobrać do potrzeb mojej skóry, tak by nie zatykały porów, a jednocześnie odżywiały. Używamy ich familijnie od dwóch lat. Zimą masło shea, a latem przy mocnej ekspozycji słonecznej olej z pestek malin lub z kiełków pszenicy.
Jaki poziom ochrony dają nam oleje?
Olej z pestek malin: SPF 28-50
Olej z nasion marchwi: SPF 38-40
Olej z kiełków pszenicy: SPF 20
Olej z kiełków pszenicy: SPF 20
Olej z awokado: SPF 4-15
Oliwa z oliwek: SPF 2-8
Olej kokosowy: SPF 2-8
Olej macadamia: SPF 6
Olej rycynowy: SPF 6
Olej arganowy: SPF 6
Masło shea: SPF 6
Olej migdałowy: SPF 5
Wybierając olej należy zwrócić uwagę na jego jakość. Kupujmy w sprawdzonych miejscach oleje nierafinowane w ciemnych szkłach. Plastiki niekorzystnie wpływają na właściwości niektórych olei. Słońce również.
Przy okazji tego wpisu postanowiłam przypomnieć również ten, który dotyczył szkodliwości filtrów -> klik.
Jaką ochronę przeciwsłoneczną stosujecie?
Mam olejek marchwiowy i jest naprawdę świetny,mieszam go z migdałowym i mam naturalny produkt przy opalaniu.
OdpowiedzUsuńOlej ze słodkich migdałów to mój numer jeden w pielęgnacji cery :)
UsuńFajny i przydatny post :) ja kiedyś do ochrony niczego nie używałam. Wiem byłam głupia :p teraz bardzo lubię kremy z filtrami od ziaji :)
OdpowiedzUsuńOsobiście należę do tych lubiących księżycową opaleniznę, dlatego zawsze zabezpieczałam skórę przed słońcem. Niestety filtry chemiczne nie dawały mi wystarczającej ochrony, co nie raz kończyło się poparzeniem. Odkąd stosuję oleje problem zniknął :)
UsuńFajny i przydatny post :) ja kiedyś do ochrony niczego nie używałam. Wiem byłam głupia :p teraz bardzo lubię kremy z filtrami od ziaji :)
OdpowiedzUsuńJuż się czaję na olej z pestek malin:)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony <3
UsuńCiekawy post, nie miałam o tym pojęcia :) Ale olejki stosuję na noc, więc się pewnie nie liczy.... :P
OdpowiedzUsuńW okresie letnim polecam spróbowanie na dzień zamiast filtra chemicznego :)
UsuńPrzydatny post, rozejrzę się za tymi olejami przed latem.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńA czy takie naturalne oleje zostawiają na skórze tłustą warstwę? Brudzą ubrania?
OdpowiedzUsuńNiektóre zostawiają tłustą warstwę inne nie. Osobiście jestem fanką oleju z pestek malin, ponieważ daje nam najwyższą ochronę i nie zostawia tłustej warstwy. Szybko się wchłania, nie brudzi chociaż ma delikatnie żółtą barwę. Polecam przeczytanie posta dotyczącego właśnie tego oleju. Odnośnik jest powyżej.
UsuńNie używam wysokich filtrów, bo przy mojej karnacji nie czuję takiej potrzeby. W tym roku na pewno użyję oleju :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis. Bardzo ciekawy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że oleje są naturalnymi filtrami przeciwsłonecznymi! Dziękuję, dzięki Tobie się dowiedziałam ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
coś dobrego dla zabezpieczenia włosów ;)
OdpowiedzUsuńjojoba chyba też chroni ?
OdpowiedzUsuńJojoba ma SPF 4. W poście wypisałam tylko część olei, skupiając się głównie na tych dających najwyższą ochronę :)
UsuńPrzyznam się bez bicia, nigdy nie używałam filtrów do twarzy, nawet latem na plaży. Może w te wakacje się opamiętam ;)
OdpowiedzUsuńWow! Kompletnie nie miałam o tym pojęcia :) Bardzo przydatny wpis :)
OdpowiedzUsuńSuper, wiedziałam zaledwie o kilku,że mają takie działanie :)
OdpowiedzUsuńsuper post i od razu notuję informację,a blog dodaje do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńmusze jakis olejek sobie kupic
OdpowiedzUsuńmogłabyś poklikać u mnie w poście ? http://kataszyyna.blogspot.com/
Mam olej z nasion marchwi ale barwi za mocno moją skórę. Myślę, ze suszę się na ten z pestek malin :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i przydatny post. Własnie jestem na etapie szukania dobrego filtra przeciwsłonecznego. Może tym razem skuszę się na te naturalne. W szczególności ten z malin. Od czego zależy wielkość ochrony? Od jakości oleju?
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie tak. Dlatego ważna jest jakość oleju;)
UsuńNie wiedziałam, że olej z pestek malin ma aż tak wysoki filtr! Człowiek uczy się całe życie :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrafię zaufać takim naturalnym filtrom :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, a przekonasz się, że warto ;)
Usuńbardzo ciekawy post :) ja jestem zielona w tej dziedzinie :P
OdpowiedzUsuńCiekawe, ile oleju trzeba na twarz nałożyć żeby tak naprawdę miał tak wysoki faktor ochrony przed UV jak napisałaś. Obawiam się, że sporo. Ja używam póki co filtrów w kremie, kiedyś stosowałam mineralne a teraz chemiczne lub mieszane.
OdpowiedzUsuńPrzykro powiedzieć, ale jako iż nie mam czasu się opalać nie stosuje tego typu ochrony :(
OdpowiedzUsuńa ja nie stosuje filtrow ;p ani olejow
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że takie oleje mogą być naturalnymi filtrami.
OdpowiedzUsuń