Witajcie,
W marcu po rybnickim spotkaniu blogerów w paczuszce znalazłam olej arganowy z Manufaktury Aptecznej. Bardzo lubię ten gatunek oleju, pisałam o jego właściwościach i zastosowaniach już dawno temu (odsyłam do posta klik), dlatego ucieszyłam się z małej, ładnej buteleczki.
Czar niestety szybko prysł. Okazało się, że olej który otrzymałyśmy to tester z kończącą się datą ważności - należy zużyć do kwietnia 2015 roku. W związku z tym, na testowanie produktu miałyśmy niespełna miesiąc.
Mało tego firma narzuciła nam, że musimy wstawić "notkę wstępną" dotyczącą ich produktu do dnia 16 marca 2015 roku. Dodatkowo okazało się, że "mamy czas 4 tygodnie na przetestowanie olejku i wrzucenie opinii bez linku do bloga na Ceneo- krótki tekst o otrzymaniu, zdjęcie, logo, link do strony". O wszystkich tych warunkach dowiedziałyśmy się po spotkaniu, ponieważ dopiero wtedy zostały one przesłane organizatorce. Ponagleń nie było końca.
Wzięłam się za testowanie produktu. Dziwne jednak wydało mi się to, że ma on bardzo słaby zapach, praktycznie niewyczuwalny i jest jasny jak na olej arganowy, który rzekomo jest nierafinowany. Może to wina kończącego się terminu ważności. Jeśli się mylę, to mnie poprawcie. Dotychczas miałam do czynienia z ciemniejszymi olejami o charakterystycznym zapachu z nutami lekko orzechowymi.
Ciężko mi napisać recenzję tego produktu, bo stosowałam go zaledwie dwa tygodnie na włosy i dłonie. Troszkę natłuścił, troszkę nawilżył. Dobrze się sprawdził jako "klej" do podniszczonych końcówek włosów. Z plusów warto zaznaczyć ten, że butelka, w której dostajemy olej jest z ciemnego szkła, a zakrętka jest zaplombowana, co daje nam pewność, że nikt nie grzebał w oleju. Obecnie olej służy mi do mycia pędzli.
Miałyście takie nieprzyjemne sytuacje w blogowej przygodzie?
Miałyście takie nieprzyjemne sytuacje w blogowej przygodzie?
Ja go używałam i byłam bardzo zadowolona. Polubiłam go właśnie za ten brak zapachu ;) Mimo wszystko nieładne jest naleganie na recenzję i oraz wysyłanie oleju z tak krótką datą ważności ;/
OdpowiedzUsuńNie wątpię w to, że ten olej jest dobry. Czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat, informacje ze strony producenta również są pozytywne, jednak niesmak pozostaje ogromny. Nie kupiłabym go po takiej niemiłej przygodzie.
Usuńja niestety ostatnio dostałam od nich meila,że czas minął blabalbla.. pisałam prędzej,że mam matury i zawieszam na jakiś czas bloga. Poza tym, dla nich to darmowa reklama i takie warunki to jak dla mnie przesada, przecież za reklamę w TV zapłaciliby o wiele więcej niż taki olejek, który został nam wysłany jest warty. A wiadomo,że w TV ludzie przełączają reklamy, które ich nie interesują, a na nasze blogi inne osoby wchodza,że o produktach się dowiedzieć. Nigdy więcej takich współprac.
OdpowiedzUsuńbo to jest tak zwana przez nas zasada 'dziesiątego szczura', przez kilka osób przejdzie coś bez żadnego ale, a tylko kilka osób zrobi inaczej i się odezwie
UsuńNie chcę nic mówić ale producent trochę poleciał w kulki. Warunki - jeśli jakieś były - powinny zostać przedstawione przed spotkaniem. Ech. Naprawdę, oni myślą że my to normalnie smarujemy się czymś non stop i mamy opinię już po pierwszym wypróbowaniu. Kiepsko z tą datą ważności :/
OdpowiedzUsuńNiestety do takich poczynań przyzwyczaiła ich część blogerów, którzy właśnie tak postępują.
UsuńJa na szczęście nie miałam tego typu sytuacji i trzymam kciuki aby nadal mnie omijały. To nic przyjemnego, tym bardziej, że warunki zostały przedstawione dopiero po otrzymaniu. Jak by były wcześniej to nikt by nic nie mówił, zgodziłaś się to teraz pisz a jak dopiero po to tak trochę dziwnie.
OdpowiedzUsuńNie życzę Ci podobnych sytuacji. Oby zawsze było różowo :)
Usuńsłyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tego olejku :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy post:
ewamaliszewskaoff.blogspot.com
Ja też, jednak po zaistniałej sytuacji, nie mam zamiaru kupować go, ani niczego innego z Manufaktury Aptecznej.
UsuńWarunki po imprezie? Recenzja na ceneo? Tester z krótką datą ważności? Ale buraki. Odesłałabym im ten olejek, sorry gdzie tu szacunek do Waszej pracy.
OdpowiedzUsuńNiestety tak było. Część odpowiedzialności za takie poczynania firm moim zdaniem można złożyć na barki niedoświadczonych blogerek, które robią wszystko by tylko coś dostać.
Usuńniestety tak to bywa z kosmetykami na spotkania, albo krótki termin, albo po terminie, bo takie też się zdarzają
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nigdy nie zdarzyła mi się podobna sytuacja. Kosmetyki, które przychodziły na spotkania organizowane przeze mnie, bądź na spotkania w których uczestniczyłam zawsze były świeże, z długą datą ważności i bardzo rzadko były warunki o pisaniu recenzji.
Usuńja miałam dwa razy, za każdym razem firma virtual, podkład z datą ważności niecały miesiąc, błyszczyki po terminie, w dodatku testery, nie wiadomo, czy wcześniej nie uzywane, bo dziwnie wyglądały:(
UsuńBlee! Może jeszcze domagali się recenzji?
Usuńna szczęście nie, ale niesmak pozostał:(
UsuńNie miałam takich sytuacji,dlatego wolę kupić niż dostać,piszę kiedy chcę i co chcę.:)
OdpowiedzUsuńOsobiście zrezygnowałam z wielu współprac jakie miałam, rezygnuję także z większości świeżych propozycji. Bloga prowadzę dla przyjemności, a nie "darmoszek", za które trzeba płacić sporą ilością swojego czasu. Skupiam się na pielęgnacji naturalnej, produkty typu oleje mają masę zastosowań i aby je przetestować wolę mieć czasu tyle ile chcę, a nie tyle ile mi dają. Taka sytuacja jak ta nauczyła mnie, że nawet wybierając się na spotkanie należy milion razy zapytać, zanim się podejmie jakiekolwiek kroki. :(
UsuńTeż będą się czepiać, że negatywnie napisałaś :D Nie wiem jakie daty mają oleje organowe, ale ogólnie olejki mają dość krótkie daty :) Natomiast gdybym wiedziała, że mam się spieszyć z testowaniem i jeszcze nie wiadomo co robić, to bym nie przyjęła takiego produktu. Bardzo słabo ze strony firmy, że dopiero po spotkaniu powiedzieli, jakie mają wymagania.
OdpowiedzUsuńWymagania co najmniej takie, jakby nam dali cały asortyment do sprawdzenia :P
UsuńMi odpisali, że trzy tygodnie to wystarczający czas na przetestowanie kosmetyku i dodanie o nim opinii.
OdpowiedzUsuńPoważnie?! Toż przecież słów brakuje, by to komentować.
UsuńTeż właśnie zaznaczyłam w recenzji tekst o krótkiej dacie. Ja się bardzo starałam ale nijak nie jestem w stanie użyć 100ml oleju w niecały miesiąc, dlatego niestety ponad połowę musiałam wyrzucić
OdpowiedzUsuńMoże gdybyś codziennie myła włosy nakładała olej przed i po, dodatkowo na twarz i ciało, do prania pędzli i do jedzenia, to by się udało :P Już pozostaje tylko śmianie się.
UsuńMieliśmy, nam spasował :)
OdpowiedzUsuńMam słabość do takich retro buteleczek :)
OdpowiedzUsuńOlej arganowy jest naprawdę super!
OdpowiedzUsuńuściski cieplutkie
JPD jaka żenua, nigdy od nich nic nie kupię XD
OdpowiedzUsuńPierwszy raz się spotykam aby ktoś dostarczył mi produkt z tak krótką datą ważności .
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak chociaż parę razy mogłaś wypróbować;-)
Jeszcze nic nie dostałam takiego do testowania, ale chyba producent se jaja robi. No ale teraz to mają super reklamę takim podejściem do blogerów. Dali wam jakieś ściepy, które za chwile tracą ważność i chcą cudow na kiju w zamian.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, aż tak niekompetentnego podejścia. Jeżeli spodziewali się, że takie działanie przyniesie im korzyści to się mocno przeliczyli. Niech to będzie nauczka dla innych firm.
OdpowiedzUsuńToscie sie natestowaly ;) Z ta data przydatnosci, to lekkie przegiecie ;/
OdpowiedzUsuńfeil zleksza
OdpowiedzUsuńNo po prostu brak słów...
OdpowiedzUsuńTeż otrzymałam na jednym spotkaniu produkt z krótką datą ważności kiedy chciałam go użyć okazało się, że się przeterminował napisałam o tym na FB ale podejście organizatorek było poniżej krytyki zaczęły mnie hejtować, że robię im antyreklamę a ja tylko napisałam prawdę....
Nasze organizatorki i dziewczyny biorące udział w spotkaniu były zniesmaczone. Każdy coś tam zaznaczył o dacie ważności. O takich rzeczach powinno się mówić głośno.
UsuńAle lipa. Nie mam litości dla takich marek - to antyreklama. Ja bym im odesłała ten olejek, niech się wypchają.
OdpowiedzUsuńDodam, że sam fakt podarowania na spotkanie kosmetyku z kończącą się datą to skandal, a wymaganie recenzji czy wzmianek - to już szczyt bezczelności.
Usuń