poniedziałek, 2 lutego 2015

Clinique Redness Solutions Makeup SPF15


Witajcie, 


Pytania o idealny podkład wracają niczym bumerang. Odpowiedź na nie wcale nie jest prosta, bo znalezienie ideału to wielokrotne próby, oraz długotrwałe testowanie. Nasza skóra się zmienia, zmieniają się jej potrzeby zarówno te z zakresu pielęgnacji, jak i urody. Dzisiejszy post poświęcam podkładowi, który według producenta nadaje się do wszystkich typów cer zmagających się z zaczerwienieniami. 

Clinique Redness Solutions to propozycja z wyższej półki cenowej. Za 30 ml zapłacimy około 150 zł. Dotępny internetowo oraz stacjonarnie. Czy warto go kupić? 




Producent pisze o nim tak:


"Clinique Redness Solutions Makeup SPF 15 z technologią probiotyczną jest płynnym podkładem o właściwościach kojących, którego zadaniem jest łagodzenie podrażnień maskowanie zaczerwienienia, a jednocześnie pielęgnacja skóry. Za takie działanie odpowiadają takie składniki jak: wyciąg z kory magnolii oraz ekstrakt z grzybów pomagają ukoić skórę, kofeina łagodzi podrażnienia, masło murumuru pozwala utrzymać prawidłową barierę hydrolipidową skóry, natomiast drobinki neutralizujące o żółto-zielonym zabarwieniu mają maskować zaczerwienienia, koić skórę, wyrównywać jej koloryt i redukować plamy. Technologia probiotyczna Clinique oparta jest na wyciągu z żywych kultur naturalnych bakterii pojawiających również się w żywności podczas procesu fermentacji. Dzięki tej technologii wzmocnieniu ma ulec bariera ochronna skóry. Kosmetyk zawiera również antyoksydanty, takie jak witamina E oraz mieszanka filtrów przeciwsłonecznych o szerokim spektrum działania, w których stosunek filtrów ochronnych UVB do UVA wynosi 3:1"




Podkład ma dość gęstą konsystencję, jednak nie jest ciężki i łatwo się go aplikuje. Można to robić pędzlami, gąbkami, a nawet palcami. W zależności od sposobu aplikacji, zwiększymy bądź zmniejszymy poziom krycia. Jeśli uda nam się dobrać kolor (co w moim przypadku jest niemożliwe) to będziemy bardzo zadowolone, ponieważ ładnie stapia się ze skórą i jest niewyczuwalny. 


U cer suchych podkład zamaskuje podrażnienia, nie uwydatniając skórek. Nie będzie wymagał żadnego utrwalania i przetrwa na swoim miejscu nawet cały, średnio wyczerpujący dzień. 


U cer mieszanych/tłustych podkład zakryje niedoskonałości, ale będzie wymagał utrwalenia dobrym pudrem, najlepiej takim który maskuje pory. Clinique Redness Solutions niestety lubi podkreślać pory, co jest widoczne na poniższym zdjęciu. 


(Patrz w okolice nosa zobaczysz pory :(. Produkt nakładany palcami, bez pudru, zdjęcie po 8 godzinach od wykonania makijażu)


Jeśli chodzi o kolorystykę, to jest ona okrojona. Na stronie producenta znajdziemy 6 odcieni, dla siebie kupiłam najjaśniejszy, czyli 01 Calming Alabaster i jest on za ciemny i za żółty. Typowe bladzioszki niestety nie będą mogły się nim cieszyć. 



Bez wahania używam tych podkładów do makijaży okazjonalnych, ze względu na świetną trwałość, wydajność i właściwości. Z racji tego, że sama nie bardzo mogę go używać, ciężko jest mi się wypowiedzieć na temat działania pielęgnacyjnego. Na podstawie opinii klientek, oraz tego co zauważyłam nosząc go głównie w domu, śmiało stwierdzam, że krzywdy nie robi. 


Clinique Redness Solutions Makeup gości w moim kufrze na stałe. Gdyby tylko kolor był ok, mogłabym dać mu miano bliskiego ideałowi.

Znacie ten produkt? Co o nim sądzicie?  

32 komentarze:

  1. Ja nie lubię takich podkładów płynnych, ale cieszę się że Tobie służą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety nie, bo to nie mój kolor, ale klientkom owszem:)

      Usuń
  2. Słyszałam tylko pozytywne opinie, jednak jeszcze nie używałam.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że podkreśla pory które niestety mam...

    OdpowiedzUsuń
  4. powiem tak, to jest najcięższy z podkładów, jakie miałam. mimo płynnej konsystencji tworzy na mojej buzi straszną maskę. Jeszcze kilka lat temu, jak był jedynym produktem na zaczerwienienia to go kupowałam, ale dziś można już poszaleć i dobrać podkład ze zdecydowanie niższej półki cenowej. Ale za to puder prasowany z tej serii jest zacny :) I go polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najcięższy?! Jeszcze nikt mi nie powiedział, że go czuje na twarzy. Ten produkt trzeba nakładać w małych ilościach, wtedy pięknie się stapia:)

      Pudru prasowanego nie miałam i chyba się nie skuszę, uwielbiam sypkie z ArtDeco i Kryolana.

      Usuń
  5. po tylu godzinach nadal wygląda zaskakująco (i to bez pudru!) - godne podziwu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boję się, że kolor byłby dla mnie za ciemny. Szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda na prawdę dobrze po 8h noszenia! Ale jak lubi podkreślać pory, to raczej nie sprawdzi się u osób o tłustej cerze :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wygląd i efekt jest świetny, ale ta cena troszkę odpychająca :P

    OdpowiedzUsuń
  10. jaką Ty masz świetną buzię <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli masz najjaśniejszy to faktycznie ciężko byłoby mi dobrać odpowiedni kolor.

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo dobrego o nim słyszałam, jednak to podkład nie dla mnie - wyglądałabym jak pomarańczka.

    OdpowiedzUsuń
  13. ciekawy ten podkład, może kiedyś go wypróbuję:) makijaż super:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz przepiękny makijaż kochana!
    ściskam ogromnie

    OdpowiedzUsuń
  15. nie miałam okazji używać, ale podoba mi się bardzo jak wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj zdaje mi się, że na mojej tłustej cerze nie zdał by egzaminu, zwłaszcza, że podkreśla pory :/ Ale u Ciebie wygląda ślicznie, może dlatego, że masz cerę jak marzenie :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na rozdanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cera jak marzenie?! Oj jeszcze daleko jej do takiej. Zmagam się z trądzikiem zaskórnikowym, a w okolicy nosa mam rozszerzone pory, na co zresztą zwracam uwagę w poście :)

      Usuń
  17. Nie znalam, ale jak lubi podkreslac pory, to raczej nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja nie widzę Twoich porów chociaż bardzo się przyglądam, cerę masz idealną. Miałam kiedyś podkład superbalanced clinique. Teraz mam chęć na azjatyckie kremy bb b po zużyciu kilku próbek jestem bardzo pozytywnie nastawiona

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak ja bym chciała taką kreskę umieć :)a podkłądy tej firmy bardzo lubie!

    OdpowiedzUsuń
  20. To dla siebie również nie znalazłabym koloru :( Chyba miałam go nałożony jako makijaż próbny ślubny, ale efekt mi się nie podobał. Dla mnie najbliższy ideału jest Revlon ColorStay.

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam ochotę na puder z tej linii, ale na podkład nigdy nie zwracałam uwagi. Na cerze wygląda bardzo ok, chociaż kolor na dłoni przeraża ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo ładnie na Tobie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nigdy go nie używałam, ale coś mi się wydaje po tym co piszesz, że i ja miałabym problem z kolorem.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zwróciłam uwagę na kreskę na powiece, bardzo ładna :)

    OdpowiedzUsuń
  25. nie znam go, ale widzę, że kolor pomimo,że najjaśniejszy to dla mnie dużo za ciemny
    no i cena też wysoka, a ja za często podkładu też nie używam, więc jeszcze by się przeterminował

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja od kilku lat używam tylko mineralnych podkładów.

    OdpowiedzUsuń
  27. Masz taką ładną buzię.. wzdycham z zazdrością! :(

    OdpowiedzUsuń