Witam moi Mili,
Dziś szybki post, ponieważ jestem chora i nie czuję się na siłach. Gdyby nie obiecane rozstrzygnięcie konkursu pewnie nic bym dziś nie napisała. Zacznę od recenzji.
Cień do powiek Matt firmy Glazel.
Po dość nieciekawej przygodzie z czarnym ołówkiem tej firmy (recenzja do znalezienia w archiwum) postanowiłam przetestować cień do powiek. Z racji tego, że nie przepadam za cieniami perłowymi postawiłam na matowy.
Cień jest bardzo ładnie napigmentowany, wystarczy odrobina na bazę by uzyskać intensywny odcień. Łączy się pięknie z innymi cieniami, niekoniecznie firmy Glazel. Piszę o tym ponieważ, spotkałam się z cieniami, które świetnie łączyły się ze swoimi kolegami z firmy, jednak z konkurencją nie chciały współgrać.
Opakowanie chodzi dość opornie, jednak nie na tyle by połamać sobie paznokcie - jest dość solidne.
Sam cień utrzymuje się długo, nie roluje się i nie spływa z oczu. Myślę, że nadaje się zarówno do stosowania na co dzień, jak i na sesje zdjęciowe.
Firma Glazel ma w swojej ofercie dość szeroką gamę kolorystyczną, zatem każdy znajdzie coś dla siebie, a posiadając większą ilość cieni na pewno uda się nam wykonać bardziej artystyczne makijaże.
Ceny cieni tej firmy wahają się od 20 do 30 zł za sztukę. Firma oferuje również palety, których ceny zaczynają się od 90 zł, a kończą na 560 zł. Wydaje mi się, że każdy znajdzie coś dla siebie w ofercie firmy Glazel.
Błyszczyk Glazel Diamond Coctail
Nie od dziś wiadomo, że nie lubię mieć nic na ustach. Kto mnie zna ten wie, że nie używam błyszczyków, szminek, czy jakiejkolwiek innej kolorówki. Robię to ze względu na to, że moje usta są bardzo wymagające, a jednocześnie bardzo duże zatem malowanie ich sprawia, że wyglądam a przede wszystkim czuję się nienaturalnie. Na potrzeby recenzji jednak wypróbowałam błyszczyk, który dostałam od firmy Glazel.
Odcień w opakowaniu wydaje się być dość mocno landrynkowo różowy jednak na ustach staje się niemalże niewidoczny. Moim zdaniem to duży plus, ponieważ wyznaję zasadę że od kolorów na ustach są szminki, a nie błyszczyki. Nienawidzę ociekających różową mazią, błyszczących się usteczek.
Opisywany przeze mnie błyszczyk nadaje delikatnego blasku w naturalnym kolorze.
Usta nie kleją się co jest kolejnym plusem. Kosmetyk delikatnie nawilża wargi, zatem nie ma mowy o suchych skórkach, czy podkreśleniu mankamentów ust.
Zapach jest obłędny, owocowy jednak nie za słodki. Podejrzewam, że przypadnie Wam do gustu.
Jeśli chodzi o kwestię cenową ten kosmetyk kosztuje 30 zł. Firma oczywiście ma w swojej ofercie także inne błyszczyki, szminki i paletki.
Osobiście błyszczyk wykorzystam do makijaży sesyjnych. Gdybym używała tego typu kosmetyków, na pewno byłby to mój faworyt.
Po przetestowaniu wyżej opisanych kosmetyków przekonałam się do firmy Glazel. Kosmetyki są dobrej jakości, dlatego uważam że można w nie zainwestować. Jestem pewna, że więcej kosmetyków tej firmy wyląduje w moim kufrze. Polecam je także dla wegan i wegetarian, ponieważ nie są testowane na zwierzętach.
Poniżej zamieszczam zdjęcia makijażu wykonanego cieniem do powiek Glazel Matt oraz błyszczykiem Glazel Diamond Coctail. Od razu zaznaczam, że nie jest to jakieś dzieło makijażowe, w sumie nawet ciężko to nazwać makijażem. Nałożyłam tylko kosmetyki na oczy i usta, abyście mogli zobaczyć efekt. Jak tylko poczuję się lepiej wyczaruję coś pięknego za ich pomocą.
KONKURS!
Jest godzina 22.00 zatem pora na rozstrzygnięcie konkursu.
Za pomocą generatora liczb wylosowałam 3 osoby, które dostaną komplety kosmetyków. Pod uwagę brałam kolejność zgłoszeń. W tym konkursie nagrodzę osobę 6, 7, 10.
Właścicieli blogów proszę o kontakt mailowy.
Nr 6 to http://funwithcurves.blogspot.com/
Nr 7 to http://rincewind99.blogspot.com/
A szczęśliwym Nr 10 jest http://klodiasajdok.blogspot.com/
Nr 6 to http://funwithcurves.blogspot.com/
Nr 7 to http://rincewind99.blogspot.com/
A szczęśliwym Nr 10 jest http://klodiasajdok.blogspot.com/
Gratuluję!
Niebawem kolejny konkurs, na tych samych zasadach zatem obserwujcie mnie :)
bardzo ciekawa recenzja. życzę szybkiego powrotu do zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńLiczę na to, że zainteresujesz się także innymi moimi recenzjami :)
Pozdrawiam :)
Wszystko spoko, tylko 30 zł za błyszczyk to dużo.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem 30 zł za dobry jakościowo błyszczyk, który długo utrzymuje się na ustach nie robiąc im przy tym krzywdy to wcale nie jest wygórowana cena. Niemniej jednak rozumiem, że każdy ma inne oczekiwania i wymagania cenowe. Ja wolę dołożyć i być w 100 % zadowolona z kosmetyku niż wydawać pieniądze na kiepską jakość.
Usuńdzięki:)..a mi się wydawało , że Cię dodałam ;p teraz już mam :D
OdpowiedzUsuńNa pewno przyda Ci się to w przyszłości :) Niebawem planuję kolejny konkurs :)
UsuńO kurcze, ale się cieszę :)) Zaraz wyslę do Ciebie maila :)))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten cień, który pokazałaś. Mam identyczny odcień z Inglota, również matowy i również bardzo mocno napigmentowany. Dla mnie to podstawa jeśli chodzi o cienie - nie lubię słabych kolorów, ma być intensywnie nawet bez bazy :)
Ja używam głównie Inglota i Mac'a, dla mnie cienie tych firm są bezkonkurencyjne :) W cieniach innych firm zawsze mi coś podpadnie : P
UsuńŻyczę powodzenia w kolejnych konkursach :)
Musze się zgodzić co do recenzji cieni tej firmy. Jakiś czas temu w ramach nagrody w pewnym konkursie foto dostałam paczkę ich kosmetyków. Cienie rzeczywiście z mocnym pigmentem i dobrze się trzymają. Jak inne wydatki odejdą na drugi plan to chętnie kupie odcienie odpowiadające moim ulubionym inglotowym i porównam w bezpośrednim starciu. Duży + dla tych Glazela, że nie osypują się tak jak mój ulubieniec inglot.
OdpowiedzUsuńBłyszczyka nie miałam okazji używać, nie dostałam w paczce, nie miałam też okazji go kupić, nie używam błyszczyków, a dla modelin mam inną ulubioną firmę.
W paczce był też tusz do rzęs-poniżej krytyki. Gorszy od najtańszej taniochy rossmanowej. Raz miałom na oczach i omijam szerokim łukiem. Uczula, skleja, obciąża, kruszy się, długo schnie itd, cała lista minusów. Plusów nie znajduję.
Bardzo polecam natomiast róż/puder w perełkach. Oszałamiająco przyjemny zapach, długo trzyma się na twarzy, w zależności od odcienia sprawdza się jako delikatny róż, rozświetlasz, albo bronzer. Łącząc w zestaw kilka pudrów mamy genialny set do modelowania twarzy. Na maksa wyciąga kości policzkowe rozświetla to co trzeba itd. Polecam na co dzień, no i przede wszystkim do zdjęć.
Polecić mogę też sypki puder, niestety był w zbyt ciemnym dla mnie odcieniu więc poza testowym sprawdzeniem "czy uczula" nie miałam więcej razy na twarzy. Ze strony producenta "nie nadaje koloru a więc nadaje się do każdego rodzaju skóry". Bzdura. Niestety lekko barwi, mocno widoczny jest na porcelanowej i ee... trupio-żółto-bladej cerze jaką posiadam. Na ciemniejszej cerze rzeczywiście nie jest widoczny, na dużo ciemniejszej lekko rozjaśnia. Tak samo jak w przypadku różu w perełkach ma cudny zapach. Dobrze utrwala mejkapy do sesji, świetnie matuje i nie uczula. Mój ulubieniec zdjęciowy zaraz obok Clinika, za to dużo tańszy. Na co dzień sama nie używam pudrów, mam bardzo dobry podkład mineralny, który nie wymaga utrwalenia i matowania.
W paczce znalazł się też puder mineralny tej firmy, niestety w tak ciemnym odcieniu, że nie mogłam na nikim przetestować. Podejrzewam, że sprawdzi się jedynie na paniach wyznających bożka Solarium. Konsystencja mnie nie przekonuje, ale to raczej kwestia tego, że wolę pudry sypkie. Ten słabo trzyma się pędzla, a gąbeczki również unikam przy robieniu makijaży (daje sztuczny efekt i zużywa dużo kosmetyku).
Eh , jeszcze trochę spamuję na blogach i chyba założę własny, odkrywam, że mam całkiem niemało do powiedzenia na temat kosmetyków, a w komentarzach nie mogę w pełni rozwinąć myśli. Jedynie skrótowo. Pozdrówki.
Ja mam jeszcze cienie i puder sypki wodoodporny tej firmy, testować będę jak nadrobię zaległości i znajdę czas.
UsuńZastanawia mnie jedno, jak to jest, że firma potrafi robić świetne i do niczego kosmetyki? Przecież gdyby się przyłożyli do wszystkiego mieliby więcej klientów. Ja gdyby nie fakt, że otrzymałam te kosmetyki, po przygodzie z ołówkiem w życiu bym po nie nie sięgnęła.
Jak założysz blog z chęcią poczytam, choć z tego co wiem wymagania kosmetyczne mamy bardzo podobne :)
Z inglotem jest podobnie, cienie i lakiery do paznokci rewelacja, reszta albo przeciętna albo całkowita porażka jak np. szminki, podkłady, korektory czy linery w słoiczkach. Innymi słowy, wszystko co płynne lub oparte na tłustej konsystencji poniżej krytyki.
UsuńPoza cieniami lubię sypki puder z Inglota i korektor w słoiczku 64, ze względu na kolor. Lakierów na co dzień nie używam są zbyt szkodliwe, a od święta na kilka godzin niemalże każdy się spisuje.
Usuńhttp://zpamietnikaatopika.blogspot.com/
UsuńJuż dodaję do obserwowanych :)
UsuńNie ma firmy idealnej niestety : <
OdpowiedzUsuń