Witajcie,
Zapewne pamiętacie mój post o wielozadaniowości eyelinerów w żelu.
Jeśli nie to odsyłam tutaj ---> klik.
Dziś postanowiłam zrobić dla Was recenzję dwóch dostępnych w dobrym, polskim Inglocie rodzajów eyelinerów w żelu. Większość z Was (zwłaszcza Ci, którzy na co dzień nie romansują z tego typu produktami) może myśleć, że eyeliner w żelu jak sama nazwa wskazuje to kosmetyk o żelowej konsystencji. Nic bardziej mylnego. Nie bez powodu pod lupę wzięłam dziś złoto i turkus.
Zacznijmy od informacji ogólnych łączących te dwa produkty- poza producentem oczywiście.
Podstawą jest trwałość. Nikt z nas nie lubi martwić się o to, że po godzinie nasz make up spłynie, bądź się pokruszy. Przy tych produktach nie ma o tym mowy. Oba są bardzo trwałe i wodoodporne (nie straszne im paskudne warunki atmosferyczne, wzruszenia i prysznic).
Demakijaż bez płynu dwufazowego to wyzwanie.
Cena eyelinera to około 35 zł, nie jest to tania zabawka, ale zdecydowanie warta swojej ceny. Produkty te są niesamowicie wydajne, nawet gdy stosujemy je na wszystkie możliwe sposoby.
Eyeliner złoty ma konsystencję bardziej kremową od turkusowego. Kremowa konsystencja sprawia, że łatwo się go aplikuje jako cień do powiek/bazę. Dodatkowym plusem kremowej konsystencji jest fakt, że później zasycha w opakowaniu. Niestety eyelinery Inglot przy częstym stosowaniu dość szybko kamienieją, ale od tego mamy cudowny Duraline.
Złotko z Inglota pięknie połyskuje. Nadaje charakteru każdemu makijażowi, nawet temu pozornie nudnemu. Na żywo kolor jest bardziej intensywny.
Turkus z Inglota to kolor, którego używam gdy nie mam czasu się malować, a mam ochotę na coś szalonego. Odcień ten robi cały make up. Jest matowy, intensywny, trwały i szybko schnie zarówno na oku/ rzęsach jak i w opakowaniu (niestety!).
Konsystencja matowych eyelinerów w przeciwieństwie do metalicznych jest bardziej zbita, mniej delikatna, ale nie sucha (do czasu). Nie przeszkadza to jednak w rozprowadzaniu na powiece.
Kreski wręcz same się rysują.
Pęknięcia na powyższym zdjęciu są efektem wysycania produktu. Nie przeszkadza mi to jednak jeszcze w stosowaniu. Gdy produkt zrobi się bardziej kamienisty, będę używała go z odrobiną wspomnianego wyżej Duraline.
Kolory na ręce i paluchach prezentują się tak:
Uwielbiam zarówno maty jak i metaliki z Inglota. Marzy mi się posiadanie całej kolekcji, a nie ukrywam, że jeszcze trochę mi ich brakuje.
Jakie preferujecie eyelinery? Metaliczne, matowe? Kolorowe, czy klasyczne?
Przypominam o rozdaniu na blogu--> klik.
I rozdaniu na Facebooku --> klik.
Oba prezentują się pięknie:)
OdpowiedzUsuńOj nie tylko one są cudowne :)
Usuńale metaliczne linery w kałamarzu pękają na powiece i kruszą się. Ten złoty bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńJa nie lubię tych w kałamarzach. Pękanie i kruszenie to niestety wada produktów płynnych wielu firm. Dlatego stawiam na żel :)
UsuńOba piękne, szkoda, że ten turkus wysycha. Ale złotko cudnie wygląda na powiece :)
OdpowiedzUsuńA jakie masz fajne kolczyki :D
Wysycha niestety jak każdy inny matowy odcień inglota, ale kropelka Duraline na łapkę i mocząc pędzelek, albo wyskrobując odrobinę eyelinera do kropelki można długo cieszyć się jego właściwościami :)
UsuńObydwa wyglądają ślicznie! Inglotowskich linerów jeszcze nie miałam, ale żelowe linery w słoiczku są dla mnie najłatwiejsza w oswajaniu. Czarną sztukę mam od MACa i służy mi od dawna i jest w stanie idealnym, mam jeszcze dwa kolory z Essence, ale niestety ich jakość jest dużo gorsza.
OdpowiedzUsuńTen z MACa jest bardzo porównywalny do tego z Inglota jeśli chodzi o trwałość. Essence tak bardzo polecany przez wszystkich mnie niestety zawiódł. Nie wiem, czy to kwestia wadliwego egzemplarza nabytego na LadyMakeup, czy one po prostu są takie suche i toporne w użyciu.
UsuńAjj, jutro idę do Inglota po jakiś eye-liner!
OdpowiedzUsuńOstrzegam, że wybór nie będzie łatwy :)
Usuńkolory piękne, ale dla mnie eyelinery to wyższa szkoła jazdy ;/
OdpowiedzUsuńZawsze możesz ich użyć jako bazy, cieni czy tuszy do rzęs, choć przy tej ostatniej opcji złoty nie będzie zbyt dobrze wyglądał :)
UsuńNie wiem który podoba mi się bardziej :D Z tych eyelinerów mam ciemno różowy :)) też całkiem ok :))
OdpowiedzUsuńMam w planach kupno jasnoróżowego :)
Usuńzłoty piękny<3
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne <3
UsuńBardzo żałuję, że nie kupiłam ich metalika :(( Mam 2 maty - biel i miętę ale chcę w tym roku dokupić jeszcze kilka sztuk :)))
OdpowiedzUsuńZ tego co mi wiadomo metaliki są ciągle dostępne :) Nie mają tak szerokiej gamy kolorystycznej jak maty, ale są niesamowicie urokliwe :)
Usuńten złoty zajebisty
OdpowiedzUsuńSrebrny też jest super :D
Usuńoj dobrze wiedziec ze te eyelinery sa trwale:)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie trwałe :)
UsuńZłoty na oku wygląda pięknie ! :)
OdpowiedzUsuńJak na złoto jest bardzo wielowymiarowy;)
UsuńJa się jakoś nie mogę przekonać do słoiczków. Za bardzo trzęsie mi się ręka :D
OdpowiedzUsuńAle złoty wygląda fantastycznie ;p
Zajrzysz? :)
iamfuckingcrazybutiamfreee.blogspot.com
Metaliczne eyelinery mają to do siebie, że nawet jak kreseczka będzie odrobinę nie równa, nie będzie tego widać (zwłaszcza, gdy ma się cień metaliczny na powiece) ponieważ pięknie odbijają światło. Zawsze można je również rozetrzeć. Moim zdaniem dają więcej możliwości od tych w kałamarzach, czy flamastrach.
UsuńTen złoty eyeliner bym chętnie użyła jako cień... potrzebuje takiego złota :D
OdpowiedzUsuńDoskonale się do tego nadaje, często z niego korzystam w ten sposób, a jak widać zużycie jest minimalne : )
UsuńTutaj go użyłam jako cienia, delikatnie przyprószając brudniejszym odcieniem złota https://www.facebook.com/photo.php?fbid=666140396770503&set=a.604000206317856.1073741830.603367929714417&type=3&theater
bardzo fajny blog :-)
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie :-)
www.kuchniaipodroze.blogspot.com
Złoty wygląda genialnie! :)
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że na żywo prezentuje się lepiej :)
UsuńMam kilka matowych i bardzo je lubię :) Na pewno kupię turkus... i pewnie złoto też :)
OdpowiedzUsuńTeż mam jeszcze kilka kolorów :) Uwielbiam wszystkie :)
UsuńWielkie dzięki za odwiedziny! Pozdrawiam; )
OdpowiedzUsuń:)
Usuńjej jakie cudowne kolorki <3
OdpowiedzUsuńJak wszystkie inglotowskie :)
UsuńJestem na bakier z asortymentem Inglota i tym bardziej przydał mi się Twój post :) Genialny jest ten złoty eyeliner! :))
OdpowiedzUsuńMożna się zakochać :)
UsuńKurcze, jakoś nie przepadam za tymi linerami w żelu. To, że robią się twarde jak skała całkowicie je dla mnie dyskwalifikuje. Za to muszę spróbować tego złotego - to może być strzał w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńwww.ekaterinakozlova.com
Złoty też stwardnieje z czasem niestety, ale od tego jest Duraline :)
UsuńCudowne kolorki :) Ogólnie uwielbiam firmę inglot :)Zastanawiam się nad ich kupnem :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://perfectladymakeup.blogspot.com/
Ja również lubię bardzo Inglota, ale nie wszystkie produkty niestety się u mnie spisały : (
UsuńZłoty ma śliczny kolor :) mnie kusi kupienie białego linera z Inglota :)
OdpowiedzUsuńMój biały już odszedł z tego świata, ale muszę znów się w niego zaopatrzyć :)
Usuńja postawiłabym na złoty, strasznie mi się podoba;-)
OdpowiedzUsuńZatem warto się w niego zaopatrzyć, zwłaszcza że to inwestycja długoterminowa ;)
UsuńNie wiedziałam, że są takie cuda w Inglocie! Chyba muszę wybrać się na małe zakupy :D
OdpowiedzUsuńZłoty wygląda mega! Turkusowy zapewne też, na nadgarstku widać, że kryje idealnie :)
Wszystkie inglotowskie eyellinery jakie posiadam chwalę sobie za krycie i wytrzymałość. W moim salonie pracuje przeurocza Pani, z którą zawsze przegadam dużo czasu i która wskazuje mi ciekawe produkty. To w sumie dzięki niej mam to złotko (przyszłam po cień, wyszłam z eyelinerem i masą innych cudów) :P
UsuńŚwietne są, ale kolory zbyt szalone jak dla mnie. Za czarnym może się rozejrzę.
OdpowiedzUsuńCzarny również jest dostępny i cudowny :)
Usuńmasz sporo kolczyków, rzeczywiście złota kreska sporo zmienia, ładny makijaż
OdpowiedzUsuńCoś około 20 :P Uwielbiam je :)
UsuńDziękuję :)
Mieszkając w Polsce często sięgałam po Inglota i nigdy mnie nie rozczarował. ..
OdpowiedzUsuń