Witajcie,
Dzisiejszy post nie będzie należał do najprzyjemniejszych. Kto śledzi mój fanpage wie, że w ubiegłą sobotę miałam swój debiut na wybiegu. Zabawa odbyła się w Gliwicach i był to pokaz kolekcji sklepu Oodji. Stylistki ze sklepu, swoją drogą bardzo sympatyczne dziewczyny dobrały dla mnie stylizacje idealnie pasującą do mojej filigranowej figury, fryzurę zrobiła niesamowita Fryzjerka Czarodziejka (do której jutro idę ściąć moje siano), a makijaż robiły Panie z Sephory...
Dzisiejszy post nie będzie należał do najprzyjemniejszych. Kto śledzi mój fanpage wie, że w ubiegłą sobotę miałam swój debiut na wybiegu. Zabawa odbyła się w Gliwicach i był to pokaz kolekcji sklepu Oodji. Stylistki ze sklepu, swoją drogą bardzo sympatyczne dziewczyny dobrały dla mnie stylizacje idealnie pasującą do mojej filigranowej figury, fryzurę zrobiła niesamowita Fryzjerka Czarodziejka (do której jutro idę ściąć moje siano), a makijaż robiły Panie z Sephory...
Makijaż, to zbyt dużo powiedziane. Wchodząc do Sephory niezbyt ciepło przywitały nas 3 Panie. Patrząc na jedną z nich, wiedziałam że nie mogę liczyć na cuda. Pani miała krzywe, niechlujne kreski i wyjechane dość mocno usta. Pech chciał, że to właśnie pod pędzle tej Pani trafiła moja buzia.
Po długich męczarniach tejże Pani, sapaniu, kombinowaniu, próbowaniu i mamrotaniu pod nosem dostałam lusterko. To był koszmar! Prawdziwy koszmar! Rzekomo jesienny makijaż zrobił ze mnie zombie. Pani dobrała mi siny podkład, który zmieszał się z osypującymi się na niego cieniami, dodatkowo na policzkach miałam niesamowicie landrynkowo różowe kółka (ja, litości to nie mój kolor!), kompletnie niewykonturowana twarz, cień do powiek pod oczami i na czole, a na oczach... Na oczach było jeszcze gorzej. Pani nałożyła mi odcienie brązów i złota kompletnie ich nie rozcierając i nie dbając o to, by było równo, a dodatkowo przez środek powieki przechodziła mi koślawa, czerwona kreska (nie mam pojęcia co autorka miała na myśli).
Po długich męczarniach tejże Pani, sapaniu, kombinowaniu, próbowaniu i mamrotaniu pod nosem dostałam lusterko. To był koszmar! Prawdziwy koszmar! Rzekomo jesienny makijaż zrobił ze mnie zombie. Pani dobrała mi siny podkład, który zmieszał się z osypującymi się na niego cieniami, dodatkowo na policzkach miałam niesamowicie landrynkowo różowe kółka (ja, litości to nie mój kolor!), kompletnie niewykonturowana twarz, cień do powiek pod oczami i na czole, a na oczach... Na oczach było jeszcze gorzej. Pani nałożyła mi odcienie brązów i złota kompletnie ich nie rozcierając i nie dbając o to, by było równo, a dodatkowo przez środek powieki przechodziła mi koślawa, czerwona kreska (nie mam pojęcia co autorka miała na myśli).
Dziewczyny z Oodji zamarły, gdy zobaczyły co zrobiła ze mnie Pani Sephorzanka, robiąc totalną zbieraninę kosmetyków Stylistek (o ja idiotka, dlaczego nie wzięłam swoich kosmetyków, na co ja liczyłam?!) zrobiłam kilka poprawek, by wyglądać odrobinkę lepiej.
Po pierwszym wyjściu pora na zmianę stylizacji i makijażu. Znów (tym razem z łaską) Pani Sephorzanka przygarnęła mnie pod swoje pędzle. Tym razem oberwałam czerwono różową pomadką nie tylko po ustach i eyelinerem po oczach. Kreski były jeszcze bardziej koślawe, niż u samej Pani Sephorzanki. Jedna zaczynała się od środka oka i ciągnęła się do samej brwi, druga zaczynała się prawie na nosie, a kończyła przed końcem oka. Tym razem wyglądałam jak "pociaprana wampirzyca" rodem z domu publicznego.
Dodam jeszcze, że inne dziewczyny również wyglądały mało atrakcyjnie. Obiecuję, że jak tylko dostanę zdjęcia umieszczę je tutaj, bądź na FB, abyście uwierzyły, że nie rzucam słów na wiatr. Czytając o moich doświadczeniach z "wizażystką marki Sephora" ach jak to pięknie brzmi, można się przerazić, jednak postanowiłam o tym napisać, ponieważ osobiście nie chciałabym zasiąść ponownie pod pędzlami takich specjalistek.
Była jeszcze jedna rzeczy, która poza brakiem zdolności przeraziła mnie w Sephorowym wizażu. Panie malowały nas testerami, które leżą na półce i każdy przechodzień może sobie do nich swoje brudne łapska wsadzić, a dodatkowo dziewczyny malowane po mnie, były traktowane tymi samymi, nie wymytymi, nawet nie zdezynfekowanymi pędzlami... Podejrzewam, że obecny stan mojej skóry i podrażnienie oczu to wynik właśnie takiego zaniedbania. Nigdy więcej makijażu w Sephorze.
Czy Wy też miałyście takie doświadczenia ze specjalistkami rodem z drogerii/perfumerii?
Po pierwszym wyjściu pora na zmianę stylizacji i makijażu. Znów (tym razem z łaską) Pani Sephorzanka przygarnęła mnie pod swoje pędzle. Tym razem oberwałam czerwono różową pomadką nie tylko po ustach i eyelinerem po oczach. Kreski były jeszcze bardziej koślawe, niż u samej Pani Sephorzanki. Jedna zaczynała się od środka oka i ciągnęła się do samej brwi, druga zaczynała się prawie na nosie, a kończyła przed końcem oka. Tym razem wyglądałam jak "pociaprana wampirzyca" rodem z domu publicznego.
Dodam jeszcze, że inne dziewczyny również wyglądały mało atrakcyjnie. Obiecuję, że jak tylko dostanę zdjęcia umieszczę je tutaj, bądź na FB, abyście uwierzyły, że nie rzucam słów na wiatr. Czytając o moich doświadczeniach z "wizażystką marki Sephora" ach jak to pięknie brzmi, można się przerazić, jednak postanowiłam o tym napisać, ponieważ osobiście nie chciałabym zasiąść ponownie pod pędzlami takich specjalistek.
Była jeszcze jedna rzeczy, która poza brakiem zdolności przeraziła mnie w Sephorowym wizażu. Panie malowały nas testerami, które leżą na półce i każdy przechodzień może sobie do nich swoje brudne łapska wsadzić, a dodatkowo dziewczyny malowane po mnie, były traktowane tymi samymi, nie wymytymi, nawet nie zdezynfekowanymi pędzlami... Podejrzewam, że obecny stan mojej skóry i podrażnienie oczu to wynik właśnie takiego zaniedbania. Nigdy więcej makijażu w Sephorze.
Czy Wy też miałyście takie doświadczenia ze specjalistkami rodem z drogerii/perfumerii?
Wiele razy chciałam zasiąść na szanowny fotel tych Pań z Sephory, ale zawsze jakoś nie przemawiała do mnie perspektywa pozbycia się wcześniej zrobionego już mejkapu, a przecież tak kusiły mnie te wszystkie napisy: "za darmo!", "wypróbuj nowy makijaż" itp. Nie pomyślałam wcześniej o tym, że mogłabym być malowana niezdezynfekowanymi pędzlami. O mój Boze! Jak się cieszę, że się nie posłuchałam ;)
OdpowiedzUsuńJa liczyłam na to, że pędzle którymi o wczesnych godzinach porannym malowała mnie Pani były wyczyszczone i zdezynfekowane, jednak nadzieja matką głupich na to wychodzi.
Usuńa w ktorej sephorze w gliwicach to bylo? i jak nazywala sie pani ?
OdpowiedzUsuńW Auchan, nie pamiętam jak nazywała się ta Pani. Jedna była tam dość konkretna, ja oczywiście miałam mega pecha.
UsuńLubię robić zakupy w tej drogerii, ale na makijażu nigdy nie byłam. Na szczęście pewnie nie wszędzie trafia się w ręce takiej Pani jak ta, która cię umalowała na pokaz.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie wszędzie są takie specjalistki, zastanawiam się tylko dlaczego tak niekompetentne osoby malują ludzi? Przecież to antyreklama! Nie każdy to potrafi, makijaż jest dość ciężką sztuką, a co najważniejsze - trzeba dbać o higienę!
Usuńłoj to się Pani nie wykazała. Ja w sephorze miałam raz dobierany podkład i byłam zadowolona. Kobieta była konkretna i widać było, że zna się na rzeczy. Co najważniejsze pędzle przy mnie były dezynfekowane. Aluś masz zdjęcie pociapranej wampirzycy ? ;p
OdpowiedzUsuńZdjęcia będę miała niebawem, więc wrzucę. Niestety na pokazie byłam bez aparatu i nie mogłam sobie zrobić foci z rączki, ale Fotografowie na pewno uchwycili artyzm :D
UsuńO tym, że w Sephorach różnie się dzieje z testerami już słyszałam. Makijażowe zdolności mnie nie dziwią. Byłam ostatnio na rozmowie w innej ale również "makijażowej " firmie i pani na wstępie poinformowała mnie, że zdolności pracownika ich nie interesują. Zależy im jedynie na osobie która będzie do ich całkowitej dyspozycji i mieszka blisko miejsca pracy... Ciężko się więc dziwić, że makijaż może być totalną klapą kiedy wykonują go często osoby o znikomych umiejętnościach i wiedzy...
OdpowiedzUsuńPrzerażające, dla mnie to totalne lekceważenie klientów, wprowadzanie ich w błąd, a dodatkowo robienie firmie antyreklamy. Skoro zapraszają do korzystania z profesjonalnych usług, to niech to są usługi wykonane odpowiednio, a nie narażając zdrowie klientów i odstraszając ich dość konkretnie.
Usuńjeju to współczuję ;((((
OdpowiedzUsuńSzkoda mi mojej twarzy, ale to troszkę moja wina, bo powinnam bardziej zwracać uwagę na takich specjalistów i mniej ufać ludziom.
UsuńSerdecznie współczuję, nie chciałabym trafić w ręce takiej ,,artystki". Mnie oprócz tego irytuje kompletny brak wiedzy pań które tam pracują, mają wątpliwą wiedzę, a na siłę próbują doradzać.
OdpowiedzUsuńOj tak, brak wiedzy, a właściwie wszechwiedza bardzo denerwują. Zdarzyło mi się kłócić z takimi specjalistkami, które próbowały mi wmówić absurdalne rzeczy.
UsuńSuper ja bym zwrucila uwagę
OdpowiedzUsuńNa trzeźwo się o tym myśli, ale pod wpływem emocji wywołanym pokazem...
Usuńzwróciła
UsuńJestem w totalnym szoku! Ok u nas Sephory nie ma...Ale nawet jak robilam praktyké w MACu to musialam najpierw kursy po godzinach przechodzic i malowalam najpierw moje kolezanki z MACa ( cwiczylam na nich) a potem dopuszczono mnie do kientek! Co do desynfekcji produktów to u nas w MACu i Douglasie to SWIÈTE!!! Nie wolno nawet klientom samemu pomadek nakladac, muszá czekac zeby najpierw já wydezynfekowac...
OdpowiedzUsuńi na ten temat to mogé pisac i pisac....
Bedác w Polsce w Warszawie przerazilo mnie to, co sié dzieje w Sephorze i Douglasie, bo kazdy bierze co chce nie zwracajác na to uwagi czy to czyste czy nie...
A co do wiedzy Pan na temat makijazu...to nie bedé sié wypowiadac...
Co kraj to obyczaj, co miasto to zwyczaj. Osobiście nie nakładam nigdy produktów - testerów w drogeriach na twarz, usta, oczy, robię ewentualnie tylko słocze na rękach, choć osobiście nie raz widziałam jak kobiety malują usta pomadkami leżącymi na półkach, dla mnie nie do przyjęcia. Wyobraź sobie, że ta Pani i jej koleżanki malowały usta klientek i modelek również bez użycia pędzelka. Ach jestem zła na siebie, że pod wpływem emocji wywołanych samym pokazem nie dopilnowałam pewnych, bardzo ważnych spraw higienicznych.
UsuńNie zlosc sie bo nie warto...
UsuńDobrze ze jakiejs opryszczki nie dostalas albo grzyba!
dlatego ja wolę malować się sama ;P
OdpowiedzUsuńNa pokazie nie było takiej opcji, niestety: <
UsuńOjej, masakra :(. Jestem ciekawa tych zdjęć. Ja czasem obserwuję, że w jakieś Sephorze albo Douglasie jest bezpłatny makijaż, ale nigdy mnie to nie kusiło...
OdpowiedzUsuńMnie też to nigdy nie kusiło, a teraz zniechęciło mnie na wieki.
UsuńNo to pozostaje nam czekać na te "olśniewające" efekty tego makijażu.. Jestem bardzo ciekawa jak nie perfekcyjnym można być.. rozumiem brak zdolności manualnych, ale żeby aż tak?! namalować kreskę i rozetrzeć minimum dwa cienie to nie jest jak malowanie obrazu...
OdpowiedzUsuńmożna by powiedzieć, że pewnie więcej tam było jej "niechcenia" :)
Bardzo możliwe, że Pani się nie chciało, ale jej makijaż wskazywał na to, że zdolności to ona ewidentnie nie ma.
Usuńmasakra! ja bym chyba wyszła i podziękowała za taką 'profesjonalną usługę' :/
OdpowiedzUsuńciągle się zastanawiam jak niektóre Panie są przyjmowane do Douglasów czy Sephory.. większość z nich malować nie umie.. a wiedzą na temat sprzedawanych produktów też nie grzeszą :/
Najważniejsza jest dyspozycyjność, zdolności pracodawców chyba w ogóle nie interesują. Ja nie mogłam wyjść, czekał mnie pokaz, ale wiem że to był mój pierwszy i ostatni makijaż w tego typu miejscu.
Usuńno to teraz już rozumiem te ciągłe narzekania klinentek na brak profesjonalizmu :/
UsuńSzara polska rzeczywistość.
UsuńMiałam raz makijaż przed studniówką w Douglasie i wyglądałam koszmarnie, za ciemny podkład, cienie które były kompletnie do mnie niedopasowane i w zasadzie tyle tego. Grama różu nie było i zamiast szminki miałam błyszczyk, oczywiście po 15 minutach nie było po nim śladu.
OdpowiedzUsuńMoja znajoma też się tak urządziła w Douglasie, tak się chwaliła i cieszyła, że pójdzie na make up do specjalistki, a skończyło się na tym, że przyszła spóźniona na studniówkę, bo musiała się od nowa malować.
UsuńOd samego czytania jest mi niedobrze. Nigdy się nie skusiłam na sephorowe wizażowanie i widzę, że dobrze zrobiłam.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że "jedna na milion" znajdzie się ok, ale chyba nie warto ryzykować.
Usuńjak dotąd czytam niemiłe przygody i opisy jeśli chodzi o takie makijaże, zdjęcia też widziałam i uważam że to jakieś nieporozumienie
OdpowiedzUsuńTotalne nie rozumiem ludzi zatrudniających do pracy w miejscach typu Sephora. Przecież idąc do takiego miejsca, przeciętna kobieta chce porady i dobrze wykonanej usługi, a większość tych Pań nie ma pojęcia o tym co robią i co mówią.
Usuńjak to czytałam to aż mi się nóż w kieszeni otwierał. Kto dopuścił te babska do klientów???? Nie mając żadnych zdolności i które same wyglądają jak straszydła??? Czekam z niecierpliwością na zdjęcia chociaż wizja Twojego makijażu zaczęła mnie przerażać już w trakcie czytania tego postu. Mam nadzieje, że internautki nie zostawią tak tego bez echa i dadzą do zrozumienia sephorze aby szukały wizażystek, które chociaż wiedzą cokolwiek o cieniowaniu i dobieraniu odpowiednich kolorów do typu cery
OdpowiedzUsuńSephora szuka pracowników nie wizażystów i to ich błąd. Jak już tutaj wspomniała pewna dziewczyna, im zależy na dyspozycyjności, a nie zdolnościach.
UsuńMasakra! I to są niby "specjalistki"?! Aż się we mnie gotowało, gdy czytałam Twój post! Koniecznie dodaj zdjęcia, bo ja chyba aż zbyt drastycznie to sobie wyobrażam...
OdpowiedzUsuńObawiam się, że wyobrażasz to sobie dobrze. Osobiście łudzę się, że nie wszystkie są tak "zdolne".
UsuńJa miałam robiony makijaż w Sephorze raz. Wszystko było ok, pędzle przy mnie dezynfekowane, preparaty przy mnie świeże otwierane, a nie brane testery z półek. Oczy zrobione były pięknie, natomiast twarz miałam totalnie płaską, jak porcelanowa lalka, bez wyrazu i jednej niedoskonałości. Wiem, że zapewne tak należy robić makijaż, ale mnie strasznie przeszkadzało, że mam taką idealną cerę. Lubię swoje niedoskonałości ;) Także ślubny makijaż robiłam sama i na zdjęciach wyszłam pięknie (nie chwaląc się). Ale takie zabiegi to częsty zabieg, makijażystki nie myją pędzli, używają wielokrotnie silikonowych gąbeczek (!) - wyobrażacie to sobie? Użyć taką gąbeczkę na kimś, potem ją wyprać i użyć znowu? Czy nakładanie szminki bezpośrednio z opakowania! Nie jestem profesjonalną makijażystką, ale jakieś zasady higieny chyba obowiązują, zwłaszcza gdy jest kontakt z delikatna skórą na twarzy.
OdpowiedzUsuńPs. Czekam na zdjęcia ;)
Cóż, nie każdy lubi konturować twarz, choć moim zdaniem to konieczność zwłaszcza przy pełniejszych buziach. Jak widać, nie każda Pani Sephorzanka jest do niczego. Miałaś szczęście trafiając na taką. Osobiście również wolę bardziej naturalny wygląd i choć bez wyrównanego kolorytu nie wyobrażam sobie wyjścia z domu to z syfkami jak najbardziej, już taka nasza polskośląska uroda, cery idealnej mieć nie będziemy :)
UsuńZ tymi gąbeczkami mnie przeraziłaś! Nie dość, że są one do niczego to jeszcze wielorazówki z nich robią!?
No na pewno nie była to czysta i świeżą gąbeczka, bo miała plamy po podkładzie. Nie twierdzę, że nie była wyprana, tego nie wiem, ale jak ja bym zobaczyła, że ktoś z taką gąbeczką zbliża się do mojej buzi, to powiedziałabym od razu STOP i wara ode mnie. Ok, chce nakładać podkład gąbeczką niech i nakłada, ale ma to być czysta, nowa i świeżo wyjęta z opakowania gąbeczka.
UsuńStrasznie się nakręcacie dziewczyny. Miałaś po prostu pecha!Myślę, ze gdybyś trafiła "pod pędzel" tej konkretnej wisażystki teraz piałabyś z zachwytu. Fakt to słabe ,że taka osoba w ogóle maluje. Ale tak samo słabe jest teraz objeżdżanie wszystkich dziewczyn pracujących w tym fachu. Znam tu wiele osób także tych , które pracują w sieciach. I są wśród nich świetne artystki, które znają się na swojej pracy. Co do efektu końcowego, ciekawa jestem Twojego...Po irytacji sądzę że jednak kiepski.Ale niestety Panie często oczekują, że jak wstaną z fotela będą wyglądały jak Monica Belucci w Vogue. Niestety rzeczywistość to nie phoptoshop.....
OdpowiedzUsuńNikt nie mówi tutaj o tym, że każda kobieta pracująca w drogerii/perfumerii nie potrafi malować i nie zna się na swoim fachu. Makijaż jest magią i faktycznie dobrze wykonany powoduje efekt wow po wstaniu z fotela. Photoshop to nie wszystko.
Usuńwspółczuję ;(
OdpowiedzUsuńja jedyny makijaż miałam robiony w Yves Rocher, i wszystko było w porządku, jedynie miałam odrobinę za ciemny podkład
Jak widać, nie wszędzie pracują niedoświadczeni artyści.
UsuńWspółczuję takiego negatywnego doświadczenia..
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam okazję być na pokazach makijaży pewnej firmy, specjalnie do drogerii przyjechała wizażystka. Ona także korzystała z testerów (co też mnie zszokowało), w każdym makijażu jaki wykonała brakowało roztarcia. Zniechęciło mnie takie podejście do pokazów, ale mimo to chcę iść na inne, aby mieć porównanie ;) aby wiedzieć czy stosowanie testerów i widoczny brak doświadczenia w malowaniu to standard czy zwykły przypadek i po prostu miałyśmy pecha ;)
Nie mogę tego zrozumieć, przecież wystawianie takich "specjalistów" to antyreklama dla firmy!
UsuńFaktycznie nie fajnie, nie powinna w ogóle się Tobą zajmować. Co do tych testerów to faktycznie kiepska sprawa, pewnie lecą po kosztach ale umyć pędzle albo je jakoś wyczyścić to by kurde mogli...
OdpowiedzUsuńPędzle były przetarte (byłam malowana jako pierwsza tego poranka), mówiąc kolokwialnie, nie brudziły więc miałam prawo myśleć, że są zdezynfekowane, dopiero, gdy Pani zaczęła malować kolejną i kolejną dziewczynę zauważyłam, że pędzle są tylko wycierane w chusteczkę, by pozbyć się z nich nadmiaru niechcianych kolorów.
UsuńprofesJJJonalistka.. masakra : /
OdpowiedzUsuńProfesjonalizm pełną gębą ; /
Usuńco tu dużo mówić? poprostu źle trafiłaś- pani ewidentnie nie była profesjonalistką i w d*** za przeproszeniem miała to co robi. Ale coś takie może trafić się wszędzie. nie wszystkie firmy zatrudniają dziewczyny po kursie makijażu- dużo firm szkoli takie ekspedientki a wiadomo nie każdy ma zapędy w tym kierunku, ba dużo osób po kursach makijażu z dypolomami nie potrafi namalować prostej kreski... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKurs to nie wszystko, potrzeba zdolności i odrobiny wiedzy, ta Panie niestety nie miała ani jednego, ani drugiego.
Usuńbardzo często są takie negatywne opinie i wizażystkach z sephory, niestety, ja mam swoje ulubuione wizażystki i tylko im ufam!:)
OdpowiedzUsuńTak jest najlepiej :)
Usuńwrzuć szybko zdjęcia bo jestem bardzo ciekawa. siny podkład i landrynkowe policzki :P współczuję
OdpowiedzUsuńŚwinka Zombie </3
UsuńChętnie zobaczyłabym zdjęcie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze pracuja tam takie niekompetentne osoby. No i te używanie testerów...
Szkoda, jak już wspominałam wyżej często idąc do takiego miejsca chcemy zaczerpnąć porady, a tutaj nie ma jak.
UsuńCiekawa jestem bardzo wypocin tej Pani "wizażystki" :D
OdpowiedzUsuńTakie akcje zamiast zachęcać niestety dają zupełnie odwrotny efekt, właśnie dzięki takiemu profesjonalizmowi :/
Masakra...
OdpowiedzUsuńKiedyś moja mama porwała się na makijaż w Sephorze podczas wyjazdu do Trójmiasta. Cóż, jak zobaczyłam zdjęcia z wyjazdu i zobaczyłam kosmetyki jakie wcisnęła jej makijażystka do zakupu załamałam ręce i ciężko westchnęłam. Poza względnie dobrze dobraną kolorystyką w makijażu oczu, wszystko było źle. Cienie z brokatem uwydatniły zmarszczki, na buzię naniesiono mocno wysuszającą bazę, tj taką, która wysuszyła nawet dość tłustą skórę mojej mamuni. Podkład w paru miejscach zważył się i tak jak cienie, podkreślił zmarszczki. Moja mama a naturalnie ciemną oprawę oczu, na szczęście za moją namową odeszła już od tuszowania i konturowania oczu, także farbowania włosów na czarno. Nie od dziś wiadomo, że czerń w pewnym wieku robi więcej szkody niż pożytku. Pani z sephory zignorowała ten fakt i pojechała po buzi mamy czarną kredką, podkreślając nią także brwi. Szminkę nałożyła bez wcześniejszego nałożenia kredki-brzegi konturu się rozjechały i kolor wsiąknął w zmarszczki wokół ust (zbyt wodnita ciemna szminka)-taki efekt zasuszonego wampira. Konturowania zero-a w wypadku mojej mamy jest ono konieczne. Złamana kość policzkowa podczas upadku ze schodów wymaga mocnej korekty, aby twarz wyglądała symetrycznie jak kiedyś. Róż do policzków nałożony bardzo po chamsku , rzekłabym fotograficznie no i tona pudru, który jeszcze bardziej podkreślił zmarszczki i wysuszył twarz.
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że makijaż kobiety dojrzałej jest jednym z najtrudniejszych, ale do cholery, podstawy trzeba znać. Zamiast efektu odmłodzenia, jaki może dać dobrze wykonany majkap, mama została postarzona o dobre 8 lat.
Na domiar złego, mamunia zostawiła tam kupę kasy na kosmetyki, które poleciła jej makijażystka. Po przejrzeniu jej kosmetyczki stwierdziłam, że praktycznie wszystkie powinna komuś oddać albo najlepiej wyrzucić, bo nawet ja ich nie przygarnę w ramach uzupełnienia wizażowego kuferka.
Na prawdę nie rozumiem skąd niekompetencja kobiet pracujących w tej firmie. Zdarzenie dało mi motywację do nauczenia matuli jak ma robić mejkap dzienny i wieczorowy, dobrałam jej dobre kosmetyki i jest cacy. Niestety dziewczę parę razy jeszcze dało się naciągnąć sephorzankom na kompletnie nietrafione kosmetyki, ale skutecznie wybiłam jej to z głowy. Od jakiegoś czasu ja chodzę z nią do drogerii i pomagam wybrać kosmetyki. Zarówno makijażowe, jak i pielęgnacyjne. Przy okazji moim hobby stało się wprowadzanie pań w zakłopotanie i konsternację niewygodnymi pytaniami, na temat kosmetyków, na które powinny znać odpowiedź.
Wszystkie możliwe błędy popełniła ta kobiecina. Twoja Matula jest piękną kobietą, a Sephorzanka sądząc po Twoim opisie zrobiła z niej straszydło. Jestem przerażona faktem, że tyle osób zostało skaleczone przez "profesjonalistki"
UsuńOsobiście nie hasam po Sephorze, nie lubię ich produktów, a "specjalistki" tylko mnie denerwują. Chyba wyrosłam z uświadamiania ludzi :P
Ja lubiłam ich eyeliner, głównie ze względu na śliczny kolor - grafit. Lubiłam też pudry w kamieniu, bo były wydajne, i cienie zanim podnieśli ceny. Teraz sporadycznie jestem w Sephorze, zwłaszcza od czasu, gdy pani do mojej suchej skóry, chciała mi wcisnąć zestaw Clinique do cery tłustej.
UsuńKasiu, bo te Panie najlepiej wiedzą czego potrzebujesz...;/ Kolory cieni mają piękne, choć nie wiem jak z ich trwałością i nie mam pojęcia jak się na nich pracuje, bo nie posiadam żadnego. Eyelinery mają piękne w Inglocie, jednak do nich najlepiej od razu dokupić duraline.
Usuńto nie ciekawie >.<
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem przerażona faktem, że nie tylko ja miałam takiego pecha : (
Usuńojj ja duzo slyszalam na temat wizazystek w sephora, stylistek brwi... nigdy nie mailam makijazu tam zrobionego ale wiem ze czesto pracuja tam osoby majace malo pojecia z makijazami. Podobnie jest z osobami doradzajacymi kosmetyki, przepraszam bardzo ale sakd taka Pani ma wiedziec czy napewno ten krem bedzie dobry dla danej klientki... nie oceniajac, nie umiejac ocenic jej typu skory?
OdpowiedzUsuńZgroza... ale naszczescie co raz czesciej o tym slychac :), dobrze ze i Ty o tym napisalas :)
Już pal licho ich brak umiejętności, zawsze można zmyć się w toalecie i po kłopocie, ale brak higieny, używanie niezdezynfekowanych testerów z niewiadomą datą ważności prowadzące do zapaleń skóry, spojówek, uczuleń to tragedia. Do teraz walczę z wysypką.
UsuńWciskanie kosmetyków klientce nie mając pojęcia o niej i o samym produkcie to temat do długich dyskusji. Mnie brak wiedzy pracowników tego typu drogerii irytuje do tego stopnia, że najzwyczajniej w świecie unikam ich, produkty kupuję w innych miejscach, gdzie nikt na siłę mi nie wmawia, że właśnie tego, czy tamtego potrzebuję.
O matko!
OdpowiedzUsuńa ja tak strasznie zawsze chciałam, żeby mnie tam pomalowali :(
teraz to juz na pewno się nie dam.
Pozdrawiam!
Dla własnego zdrowia lepiej nie pisz się na make up w takich miejscach.
UsuńParę tygodni temu natknęłam się na forum Gowork. Sephora i Douglas są znane z tego, że makijaż wykonuje się brudnymi pędzlami przy użyciu testerów. Te międzynarodowe sieciówki oszczędzają na wszystkim. Począwszy od pensji pracowników, a na zdrowiu klientek skończywszy...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą dziwię się, że nikt nie weryfikuje umiejętności potencjalnych pracownic.
Skoro oszczędzają na pracownikach, to po co im ktoś z doświadczeniem i umiejętnościami? Tacy ludzie się cenią, a nie od dziś wiadomo, że w sieciówce kokosów się nie da zarobić.
UsuńO ja głupia i naiwna, do teraz walczę z powikłaniami makijażowymi.
Nie poszłabym na makijaż do sklepu z obawy właśnie o tę higienę... z drugiej strony wiem, że jako modelka nie za bardzo miałas na to wpływ. Często mnie ktoś maluje, i w przypadku imprez typu festiwale czy tv, gdzie jest bardzo dużo osób to obrobienia, panie nie dezynfekują pędzli bo nie mają takiej możliwości... do tego już się przyzwyczaiłam. Zwykle jednak jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego, wyjątkiem była jedna młoda dziewczyna która kiedyś mnie malowała przed sesją, nie mogła jakoś sobie poradzić z oczami, zmywała chyba z 4 razy i miałam już tego powyżej uszu.... Teraz mam swoją ulubioną wizażystkę i gdy tylko mam wpływ na to kto będzie zatrudniony to ją polecam :)
OdpowiedzUsuńZdarzało mi się malować wiele dziewczyn za jednym zamachem i zawsze był czas na dezynfekcję pędzli. Nie ma wytłumaczenia na brak higieny i nie można przymykać na to oka w żadnym wypadku. Dzięki brudnym pędzlom można się nabawić wielu poważnych chorób typu gronkowiec, jęczmień, zapalenie spojówek.
UsuńZmywanie 4 razy oczu przy makijażu to porażka. Przecież po takim zmywaniu oczy są zmęczone, a makijaż nie chce współpracować tak jak powinien.
Wiem, że tak jest, a mimo to jednak się z tym co jakiś czas spotykam (z tym brakiem dezynfekcji pędzli). Nie wiem co na to poradzić, nie zawsze mam opcje osobnej makijażystki tylko dla mnie... Zwykle staram się zastosować jakiś "pancerny" krem, żeby jakoś odizolować skórę.
UsuńZ tym zmywaniem oczu to byłam wściekła, naprawdę. Ale na szczęście tylko raz mi się coś takiego zdarzyło.
Nie dałabym się pomalować pędzlami, które nie zostały zdezynfekowane, wiedząc że czynność ta została olana.
UsuńTo bardzo niebezpieczne.
UsuńMatko i córko! W życiu bym się tego po Sephorze nie spodziewała!
OdpowiedzUsuńTo straszne co piszesz. Sephora zawsze kojarzyła mi się z profesjonalistami a tu proszę jaka "niespodzianka". To przykre, że w takich miejscach nie zwraca się uwagi na higienę. I że panie tam pracujące nie mają wystarczających umiejętności. Dobrze, że o tym mówisz!
OdpowiedzUsuńmiałam robiony makijaz w saphorze tragesia
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńDziś miałam swój próbny ślubny makijaż w sephorze w manufakturze łódź. Jak zobaczyłam się w lustrze to o mało nie dostałam zawału. Tragedia. Zapłaciłam 69 zł i się popłakałam. Wyglądałam jak tranwestyta. Miałam namalowane brwi na pół czoła. Dobór kolorów i cieni zupełnie nie dopasowany to mojej twarzy . Jedna wielka brązowa plama wokól oczu. Efekt był taki, że wyglądałam jak bym miała zeza. Narzeczony powiedział, że nie wyszedł by ze mną do ołtarza z takim makijażem. Wstydził by się. Ja wracałam do domu z głową w dół by nikt nie widział tej maszkarady. Nie polecam. Jest mi przykro, ze robią Ci makijaż na odwal się. Mówilam konkretnie co mnie interesuje. Taka zagrywka marketingowa?? Płacisz 69 zł za próbny i 69 zł za docelowy. Po próbnym już nie wracasz, a oni 69 zł w kieszeni.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDlatego ja jestem zdania, że mimo wszystko jest się najlepiej malować samej. Ja sobie wchodzę na https://thebeauty-runway.com/ do tego mam tam pełno różnych makijaży z których wybieram do woli. Jeśli znajdę już ten jedyny to po prostu staram się go wykonać.
OdpowiedzUsuń