Witajcie,
Mama. To taki gatunek cierpiący na wieczny brak czasu, a mimo to niesamowicie szczęśliwy.
Jako mama szukam rozwiązań jak najszybszych jeśli chodzi o pielęgnację ciała i włosów. Rzadko mam czas na długie kąpiele i obładowywanie się maskami, zwłaszcza tymi na włosy. Z racji tego, że mam tendencję do sianka, a odcienie fioletów i czerwieni na mojej głowie nie bardzo się trzymają postawiłam na odżywkę bez spłukiwania chroniącą kolor i odżywiającą włosy.
Według obietnic producenta mój kolor powinien być ochroniony, a włosy odżywione i łatwiej rozczesujące się. Jak to wyglądało w praktyce przekonacie się za chwilkę.
Najpierw zaznaczę to, co urzekło mnie w odżywce. Świeży, dość intensywny aromat kwiatowo - owocowy(?) skoncentrowany jest w idealnie trzymającej się dłoniach odżywce. Nic nam nie spływa między palcami i wszystko osiada tam, gdzie chcemy, czyli na włosach.
Produkt jest wydajny, bo wystarczy naprawdę niewielka ilość by wysmarować całe włosy i sprawić, by ich rozczesanie było łatwiejsze. Tutaj niestety kończą się plusy odżywki.
Mrs. Potter's niestety przetłuszcza włosy, co czasem zmuszało mnie do mycia ich każdego dnia.
Mój plan oszczędzający czas poległ w gruzach. Miałam jednak nadzieję, że odżywka ochroni mój kolor i będę mogła rzadziej sięgać po produkty koloryzujące. Tu kolejna klapa. Odżywka nie chroniła koloru, a przez to że musiałam myć włosy każdego dnia, kolor szybciej się wypłukiwał.
Producent chwali się naturalnymi ekstraktami w odżywce, ginkgo bilobą i keratyną. Stąd moja cicha nadzieja na odżywienie włosów. Nadzieja pryskała w połowie dnia (włosy myję rano), kiedy to moje włosy niby ujarzmione stawały się przetłuszczonymi strąkami z sianowatymi końcami.
Cena produktu to 8 zł za 250 ml.
Przyznam, że zraziłam się do Mrs. Potter's. Nie mam ochoty już ochoty na te produkty. Zmarnowałam czas na testowanie jej i dawanie kolejnych szans. Wielka szkoda.
Znacie tę firmę? Co sądzicie o ich produktach?
Znam bardzo dobrze tę odżywkę i u mnie ona się świetnie sprawdzała. Byłam tak zadowolona, że kupił\am wersję w spray (bo takie lubię najbardziej) i niestety wersja sprayowa jest totalną klapą. Może u Ciebie byłoby odwrotnie ;p
OdpowiedzUsuńMam wersję w sprayu, odziedziczoną po kimś na spotkaniu blogerów. Nie brałam się jeszcze za nią i póki co nie zanosi się na to, że się skuszę.
Usuń;) jak z wigilijnego to ... to to moja jest ;p
UsuńTak, tak. Ona została u mnie w domu i powędruje na następne spotkanie. :P
UsuńZapamietam, że to bubelek :/ moje włosy to tlusciochy i wolę unikać takich produktow.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJeśli masz przetłuszczające się włosy, to na pewno byście się nie polubiły :(
UsuńTej akurat nie miałam, ale mam balsam aloesowy, jest świetny do mycia włosów odżywką :) Albo po prostu jako taka odżywka na co dzień.
OdpowiedzUsuńMoże jak zapomnę o tym, że ochrona koloru się nie sprawdziła to sięgnę po aloesowy balsam.
UsuńNo to kompletna kicha z tą ochroną koloru. Dobrze, że ta odżywka nie była jakaś bardzo droga ;)
OdpowiedzUsuńMimo, ze była tania, to ubolewam nad tym, że się nie spisała. Potrzebuje czegoś, co ochroni mój kolor.
UsuńZnam i polecam :)
OdpowiedzUsuńZajrzysz? :)
iamfuckingcrazybutiamfreee.blogspot.com
Szkoda, że u mnie się nie spisała;(
Usuńnie lubię produktów bez spłukiwania szczególnie w takiej formie więc z pewnością nie sięgnę po nią :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to wygodna forma, szkoda że się nie sprawdziła;(
Usuńja mam wersję aloesową i uwielbiam ją do mycia włosów! wypróbu jten też w taki sposób : )
OdpowiedzUsuńAloesowa jest świetna!
Usuńboje się tak treściwych odżywek bez spłukiwania zawsze am po nich tłuste włosy
OdpowiedzUsuńJa takiego problemu dotychczas nie miałam :(
UsuńAjć, nie lubię takich! Tym bardziej, że moje włosy z siebie się szybko przetłuszczają :/
OdpowiedzUsuńZ takimi produktami bez spłukiwania trzeba uważać niestety.
UsuńProdukty tej firmy kojarzą mi się nie wiem czemu z babcinymi produktami :P Odżywki bez spłukiwania nie są dla mnie chyba że ulubiona Joanna <3
OdpowiedzUsuńBabcine produkty (jak i porady) są czasem bardzo ok :) Szkoda, że nie tym razem.
UsuńCiekawa wydaje się być ta odżywka, ale jeszcze jej nie miałam.
OdpowiedzUsuńMnie nie podeszła.
UsuńKiedyś używałam, jest rewelacyjna i stara jak świat :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego, że Ci podeszła.
Usuńnigdy nie mialem
OdpowiedzUsuńCiebie by obciążyła :(
Usuńnie próbowałam nigdy tego produktu :)
OdpowiedzUsuńNo i ciężko mi powiedzieć, czy warto czy nie. :(
UsuńFirme znam wylacznie z recenzji na innych blogach :) Kiepscizna, ze odzywka spowodowala u Ciebie przetluszczanie- faktycznie oszczedzilas na czasie ;) Kusza mnie ich balsamy, jako myjadlo do wlosow ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie przyglądałam się bliżej ich ofercie, ale już kolejna osoba mówi mi o balsamach. Chyba zaryzykuję ponownie.
UsuńSzkoda, że się nie sprawdziła. Osobiście wolę odżywki w sprayu. Tej marki jeszcze nie miałam okazji stosować i na razie nie zanosi się na zmiany w tym temacie ;)
OdpowiedzUsuńja myje nią włosy ostatnio :) do tego sie nadaje dobrze
OdpowiedzUsuńJa już zupełnie zapomniałam o tej marce... ale skoro tak się stało, to pewnie nie była godna uwagi.
OdpowiedzUsuń